Po dłuższej przerwie zapraszam na kontynuowanie podróży po moim ogrodzie. Ostatnim przystankiem były nasze malinki :). Idąc dalej w lewo mamy przystanek klonowo - agrestowy :). Mamy tutaj dwa agresty pienne, jeden biały i jeden czerwony, oraz dwa klony, czerwony i żółty. Czerwony klon dostał w kość w tym roku od dziadka mroza, a z żółtym też jest jakiś problem, co pokażę na zdjęciach. Agresty też mają problem, bo mianowicie walczą (pomagam im chemią) z mączniakiem.
Na początek zdjęcie całości, bo nie wiem jak to możliwe, ale przystanku klonowo -agrestowego nie sfotografowałem :) :
A tutaj biedne listki żółtego klonu:
Przechodząc dalej, znajdziemy się w lewym narożniku ogrodu:
Tutaj porządku pilnuje stary drewniany kot :). Wymaga już interwencji konserwatora zabytków, dlatego pewnie niedługo nas opuści, chociaż pewnie uda się do jakiegoś piecyka :). Iglaki tutaj prezentują się bardzo ładnie, chociaż sprawne oko spostrzeże wiele suchych gałązek.
Przyznam się, że w zeszłym roku na wiosnę zakupiłem na Allegro grzybnię grzybów leśnych i zaszczepiłem na korzeniach tych iglaków, ale niestety nawet jeden muchomor nie wystrzelił spod ściółki :(.
Dziś troszkę krótsza wycieczka, ale dzięki temu zostało jeszcze trochę by pokazać następnym razem :).
Witam serdecznie, bardzo podobał mi się Twój blog. Mam ciekawy artykuł i zapraszam również na mój blog tutaj - http://wszystkoobudowiemakiet.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.