środa, 22 czerwca 2011

Mój ogród. Część 4.

I oto nadszedł czas aby zakończyć krótką podróż po moim wiosennym ogrodzie. Na szczęście udało mi się wszystkie zdjęcia zrobić astrologicznej wiosny, bo jak dobrze wszyscy wiedzą od wczorajszego wieczorka mamy już astrologiczne lato :).

Zatem kontynuujmy wiosenną przechadzkę.

Pozostawiając za sobą białego, drewnianego kota pilnującego iglaków udajemy się ku piennej porzeczce, którą posadziłem 2 lata temu.


Jak widać w tym roku porzeczka ślicznie obrodziła, chociaż to co widać to i tak połowa tego co mogłoby być. Niestety mróz zniszczył połowę owoców.

Tuż za porzeczką, w tle nisko przy ziemi, wytrawne oko dostrzeże dwie sadzonki polskich białych winogron, które w tym roku posadziłem, aby cała nasza rodzinka mogła sobie za kilka lat je podjadać.

Na tym zdjęciu prezentuje się cały bok dolnej części ogrodu:


W oczy bardzo rzuca się ta "wygryziona" dziura :) - jest to efekt rozpoczętej operacji wymiany starych niekwitnących i zaschniętych wrzosów na nowe. Kiedy operacja się zakończy (może to być jesienią) - oczywiście zamieszczę fotki.

Ostatnim przystankiem w naszej podróży będzie wyjście z garażu na ogród przyozdobione delikatnie kwiatkami :)


I to niestety już cały mój ogródek. Jednak niech nikt się nie martwi, bo latem, jesienią i zimą zamieszczę kolejne relacje z tego jak w różnych porach roku zmienia się mój ogród.
A już wkrótce zaproszę Was na wycieczkę po mojej działce, która jest większa od mojego ogrodu, ale przez brak czasu mniej zadbana :).

A do tego będę też pisał o innych rzeczach, dlatego zapraszam serdecznie do czytania.

czwartek, 16 czerwca 2011

Mój ogród. Część 3.

Po dłuższej przerwie zapraszam na kontynuowanie podróży po moim ogrodzie. Ostatnim przystankiem były nasze malinki :). Idąc dalej w lewo mamy przystanek klonowo - agrestowy :). Mamy tutaj dwa agresty pienne, jeden biały i jeden czerwony, oraz dwa klony, czerwony i żółty. Czerwony klon dostał w kość w tym roku od dziadka mroza, a z żółtym też jest jakiś problem, co pokażę na zdjęciach. Agresty też mają problem, bo mianowicie walczą (pomagam im chemią) z mączniakiem.

Na początek zdjęcie całości, bo nie wiem jak to możliwe, ale przystanku klonowo -agrestowego nie sfotografowałem :) :


A tutaj biedne listki żółtego klonu:

Przechodząc dalej, znajdziemy się w lewym narożniku ogrodu:


Tutaj porządku pilnuje stary drewniany kot :). Wymaga już interwencji konserwatora zabytków, dlatego pewnie niedługo nas opuści, chociaż pewnie uda się do jakiegoś piecyka :). Iglaki tutaj prezentują się bardzo ładnie, chociaż sprawne oko spostrzeże wiele suchych gałązek.
Przyznam się, że w zeszłym roku na wiosnę zakupiłem na Allegro grzybnię grzybów leśnych i zaszczepiłem na korzeniach tych iglaków, ale niestety nawet jeden muchomor nie wystrzelił spod ściółki :(.

Dziś troszkę krótsza wycieczka, ale dzięki temu zostało jeszcze trochę by pokazać następnym razem :).

piątek, 10 czerwca 2011

Cis przed domem

Przed domem rósł sobie Cis, wieloletni i stary, jego owoce opadały na poz bruk plamiąc go niemiłosiernie. Cis był jedną wielką, prawie że ,kwadratową bryłą i wyglądał już nieciekawie. Pewnego dnia, dwa lata temu, usiedliśmy i zaczęliśmy o nim rozmawiać, a po długiej debacie postanowiliśmy go usunąć. Jednak nie wiedzieliśmy co posadzimy w jego miejsce, dlatego dalej siedząc przy stole kontynuowaliśmy rozmowę i doszliśmy do wniosku iż najlepsze w tym miejscu będzie jakieś fajne większe drzewko w stylu bonsai.
Wsiedliśmy zatem w samochód i ruszyliśmy w objazdówkę po sklepach ogrodniczych. Niestety szybko się okazało, iż dorodne drzewko bonsai i to jeszcze takie które nam się podoba to koszt od 6 tys. zł w górę, takie super piękne kosztowało 13 tysięcy - masakra. Więc wróciliśmy do domu zrezygnowani, jednak wtedy moja kochana żona wpadła na pomysł, że możemy z naszego Cisa zrobić coś na kształt bonsai, a jak się nie uda to przecież nic się nie stanie. Pomysł się nam spodobał i zabraliśmy się do karczowania gałęzi i innych kikutów.

A oto efekt 2 letniej pracy z tym Cisem:



W tym roku jeszcze nie był przycinany więc wygląda na zaniedbanego :), a te wiadra i inne niepotrzebne za nim rzeczy to tam są tymczasowo :).

czwartek, 9 czerwca 2011

Mój ogród. Część 2.

Tak jak obiecałem dziś kontynuuję oprowadzanie po moim ogrodzie.
Wczoraj zakończyliśmy zwiedzanie na Hibiskusie, który daje mi wiele radości, zwłaszcza jak kwitnie :). Dlatego z przyjemnością zamieszczam kolejne zdjęcie na którym się on znajduje.

A poza nim jak dobrze widać mamy tutaj praktycznie całą prawą stronę mojego ogrodu. Przy samym Hibiskusie rosną sobie tulipanki i hiacynty, które co wiosny dostajemy lub kupujemy w doniczkach, a ja wsadzam je do gruntu i muszę powiedzieć że wiosną ślicznie kwitną. Zaraz obok wzdłuż płotu i potem zakręcając tworząc literę L rośnie 6 krzaczków borówki amerykańskiej - 3 odmiany, każda po 2 sztuki. Dalej na widocznej skarpie można dostrzec płożące iglaki oraz zmarniałe wrzosy, które chcę w tym roku wymienić oraz bukszpan którego razem z jego bratem bliźniakiem znajdującym się w części lewej ogrodu obcinam w kulę - sami oceńcie czy mi to dobrze wychodzi.
Patrząc dalej widać trawnik, który w tym roku zaniedbałem troszkę, ale już walczę o doprowadzenie go do stanu idealnego. Na trawniku stoi huśtawka, którą, muszę się pochwalić, praktycznie sam osadziłem w gruncie i zabezpieczyłem przed działaniem warunków atmosferycznych. Przy skręceniu i montażu ławki korzystałem z pomocy kolegi który montuje takie rzeczy praktycznie codziennie.
Przechodząc dalej zobaczymy taki oto widok:
Praktycznie każdy kto lubi rośliny i ogrody natychmiast rozpozna w tej drzewiastej roślinie - Magnolię. Jest to już wiekowe drzewko, które prawie co roku należy przycinać aby nie było jeszcze większe.
W tym roku Magnolia przepięknie zakwitła, potem zmarzła jak wiele roślin, a teraz znowu ładnie się zieleni, tylko jak pomyślę o zbieraniu tych jej liści jesienią z trawnika to już się czuję zmęczony :).
A tuż za Magnolią zobaczymy to:
Jak każdy szybko rozpozna są to malinki, a miał na tym specjalnie "wzbogaconym" płocie rosnąć bluszcz. Jednak bluszcz rósł jakby wcale nie chciał a w końcu zmarzł, a malinki od sąsiada zrobiły desant i jest im tutaj bardzo dobrze, mimo że nie ma tam aż tyle słońca jak mi się zawsze wydawało, że malinki potrzebują. Wspólnie z żoną postanowiliśmy je zatrzymać, ponieważ oboje uwielbiamy herbatę z malinami, maliny z cukrem, czy malinówkę :).
Dziękuję za uwagę i na dziś kończę. Wkrótce dalsza część zwiedzania.

środa, 8 czerwca 2011

Mój ogród. Część 1.

Wreszcie udało mi się po niewielkim deszczu znaleźć chwilę aby chwycić za aparat i porobić zdjęcia mojego ogrodu. Ostatecznie to przede wszystkim o nim ma być ten blog, bo te kilka ciekawych artykułów które zamieściłem i pewnie jeszcze zamieszczę to tylko dodatek wzbogacający całość.
Zatem zapraszam Was na zwiedzanie mojego ogrodu.
Zaczynamy od zejścia z tarasu : )



I już na początku wycieczki mamy 2 rzeczy które wypadałoby abym poprawił : ).
Pierwszą z nich jest niewątpliwie ten przepiękny susz doniczkowy, który jeszcze w zeszłym roku był całkiem sympatyczną roślinką, jednak zimy nie przetrzymał. Ciągle myślę o tym iż muszę go wyrzucić, jednak za każdym razem o tym zapominam :). Obiecuję że jak tylko się go pozbędę zamelduję o tym na blogu.
Drugą rzeczą jest niewątpliwie ta żółta, nieestetycznie wyglądająca woda w fontannie. A wystarczyłoby tylko umyć zbiornik na wodę i dosypać środka na glony. Może w ten weekend się tym zajmę?
No cóż, nie ma co zatrzymywać się tutaj na dłużej, dlatego ruszajmy w dalszą podróż.
Kolejnym przystankiem będzie przepiękny hibiskus. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że pewnie na świecie jest pełno ładnych i ładniejszych drzewek, jednak ten jest mój i dla mnie jest najpiękniejszy :). Drzewko to jako małego hibiskuska otrzymałem w prezencie ponad 3 lata temu i od tego czasu rośnie sobie w tym miejscu, kwitnąc pięknie przez prawie całe lato.




W tym roku jest troszkę spóźniony, bo przez te przymrozki co się przydarzyły zmarzły mu wszystkie listki. Wystraszyłem się że to mogło go wykończyć, na szczęście wszystko skończyło się dobrze bo jak widać odpuścił i pomalutku szykuje się do kwitnięcia.
Oczywiście jak tylko zakwitnie zamieszczę tutaj jego zdjęcia.
Na dziś kończę. Jutro dalszy ciąg podróży po moim ogrodzie.

wtorek, 7 czerwca 2011

Czas grillowania

W przydomowym ogrodzie, na tarasie, spotykając się z najbliższymi, sąsiadami zza płotu można już miło spędzić wolne chwile. A pogoda ku temu sprzyja. 
Grill jest paleniskiem na węgiel drzewny, wyposażonym w ruszt w którym piecze się potrawy bez użycia tłuszczu. Ze zwykłego grilla nawet, można stworzyć prawdziwą ucztę. A nadchodzący czas lepszej pogody jest ku temu sposobnością.
Nastała wiosna i czas spotkań towarzyskich na świeżym powietrzu. Propozycji przygotowywanych potraw jest całe mnóstwo. Bo grillować można wszystko – począwszy od surowych mięs, marynowanych, poprzez dodawanie różnych przypraw, całą serię gatunków ryb, warzywa, a nawet owoce, bo często warto dodać ananasa, awokado a pyszna kuchnia to przede wszystkim kolorowa, smaczna kuchnia. Podajmy do tego wiosenne sałatki z nowalijek i już jest uczta warta królewskiej rangi.
Łatwe w przygotowaniu pałki kurczaka, szczególnie w wersji pikantnej. A do smaku dodać można sos sojowy, kolendrę, czosnek czy też kminek. Przygotowanie dań nie zajmuje więcej jak 30, 40 minut. Niektóre potrawy powinno się zamarynować.
Do potraw mięsnych można podać sałatkę, nadchodzi czas świeżej białej kapusty, wszelkich nowalijek; smaczna jest do tego grillowana papryka wszelkich kolorów, pieczarki z rusztu, a nawet grillowana kukurydza.
Sałatki z młodych ziemniaków staną się wkrótce hitem wiosennego sezonu. Niedługo pojawi się także fasolka szparagowa, pory, świeże selery, sałaty, botwinka, no a przede wszystkim zasmakuje nam świeży wiosenny posiekany szczypiorek.
Pamiętajmy o dodatkach takich jak przyprawy, ale i ocet winny, oliwa, przede wszystkim ta z oliwek; natka pietruszki, sól ale i cukier. Doskonałym podkreśleniem smaku będzie również białe wino czy nawet piwo. Masełko, musztarda, ketchup uzupełnią smak grillowanych potraw.
Schab, wieprzowina, wołowina, kurczak w każdej postaci i przepyszne żeberka stanowią kanwę grillowanych potraw. Chcąc je doprawić nie brakuje na polskim rynku firm oferujących gotowe przyprawy i sosy do przygotowywanej potrawy wnoszące smak i nadające konsystencję.
Popularne formę stanowią szaszłyki, roladki, przede wszystkim filety.
Jak widać wiosna z grillem obfituje w smakołyki. Nawet osoby które planują dietę w tym okresie nie muszą obawiać się grillowanych potraw, nie wszystko przecież tuczy. A zasmakować takich nowostek na pewno warto

Jak posadzić TULIPANY

Do jesieni jeszcze daleko, ale znalazłem interesujący artykulik, dlatego go zamieszczam :)

Tulipany to jedne z pierwszych kwiatów pojawiające się po zimie w na naszych rabatkach. Jak się zabrać do sadzenia, aby wiosną przywitały nas kolorowo i radośnie?PurpleTulips
W tym artykule przedstawię jak krok po kroku sadzić tulipany, aby pięknie zakwitły wiosną. Te niezwykle proste zabiegi pozwolą nam cieszyć oczy mnogością barw . Nasze rabaty będą piękne, gdy zaczniemy od wyboru cebulek:
Jakie cebulki: kupując cebulki należy zwrócić uwagę, czy nie są poobijane, podniszczone, podgniłe lub podpleśniałe. Przed posadzeniem wskazane jest wymoczyć cebulki w preparacie w grzybobójczym.
Kiedy posadzićoczywiście jesienią. Niech Was nie zwiedzie to, że kwitną wiosną ;). Najlepiej posadzić we wrześniu lub październiku (jeśli posadzimy później, cebulki mogą się nie ukorzenić i z pięknym kwitnieniem możemy się pożegnać).
Gdzie posadzić: tulipany to rośliny kochające słońce! Wymagają gleby żyznej i próchniczej. Lubią miejsca suche, więc nie podlewajmy obficie (grunt powinien być lekko wilgotny). Zanim posadzimy tulipany, należy dobrze spulchnić ziemię.
Jak sadzić cebulki: mając już wyżej wymienione wytyczne, przystępujemy do działania. Zakopujemy cebulki w ziemi. Małe cebulki na głębokości ok 10cm. Cebulki o średnicy większej niż 15mm sadzimy na głębokości 12cm.
Cebulki sadzimy co ok 10cm, większe cebulki co 15cm.
Pielęgnacja tulipanów: po posadzeniu podlewamy, ale niezbyt dużą ilością wody. Ziemia do pierwszych przymrozków powinna być lekko wilgotna. Dobrze jest chronić przed zimowymi mrozami. Można miejsce posadzenia przykryć torfem, korą lub agrowłókniną. Podczas kwitnienia wskazane jest nawożenie (nawozami mineralnymi)